Rozdział 9 Dymowi ludzie

ROZDZIAŁ 9 Dymowi ludzie

Agrisho

Dzisiaj Agrisho napadł na wioskę Quarham, aby zaspokoić swój głód ludzkich mózgów, co zdarza się raz na rok albo wtedy, gdy nekromanta potrzebował więcej siły na walkę. Tak mały głód mówi, jak bardzo specyficznym nieumarłym jest Agrisho. Nie przeżywa codziennie tego typowego dla zombie głodu. Jednak zdarza się to, więc musiał ukrócić życia kilku rodzinom wieśniaków. Uśmiercenie ich nie było niczym specjalnym, nawet nie stawiali szczególnego oporu. No może rolnicy próbowali pogonić go widłami, ale to był najgorszy pomysł ich w życiu. Mogli znaleźć jakąś króliczą norkę na swoich polach uprawnych i tam się schować.

Sterroryzował największy budynek w wiosce, czyli mały ratusz. Wszedł do biura burmistrza jakby nigdy nic, a on z przerażeniem w oczach próbował pogonić go łosim łbem (naścienną ozdobą, to nie był żaden psychopata ścinający głowy zwierzętom, a szkoda). Miał za biurkiem duże, eleganckie okno zajmujące całą długość tylnej ściany. Pchnął go na to okno, a on je rozbił i spadł na płot otaczający ratusz. Oderwał mu głowę i pożywił się tym, co miał w czaszce.

Zajadając się, patrzył na pola uprawne za tylnym płotem, na który wylądował burmistrz wioski. Zobaczył coś interesującego, ale nie był to Baal Hanan, który zresztą uciekł i nikt w klanie nie miał pojęcia gdzie, tylko dymowi ludzie. Postanowił, że odpocznie od terroryzowania niewinnych ludzi i zobaczy, czego szuka tu dymowa armia. Wszedł na pola uprawne przedzierając się przez wszelakie rośliny, ale w końcu dogonił dymowych.

Odwrócili się w jego stronę i zbadali dymowymi oczyma od stóp do głowy. Odezwał się największy piskliwym głosem.
Anioł okiełznał śmierć i życie
Próbuje znaleźć się na szczycie
Plan już ma, plan już wykonuje
Z nieszczęścia innych się raduje

Kroki swe do serca kieruje
Przebić je chce, czy uda mu się ta sztuka?
Korona już się pilnuje
I mężnych obrońców szuka

Przed laty wielu straciło życie
Wszyscy się go bali
Wiedzieli, że ON był tego przyczyną
Z nieszczęścia płakali

Przegrał, klęskę poniósł, zezłoszczony
Na śmierć go skazali
Nie chciał widzieć już Korony,
zemsty pożądał cały.

Nie zrozumiał nic z tego bełkotu, mimo, że podobały mu się te rymy. Zapamiętał całą wiadomość jaką przekazali, żeby opowiedzieć później o tym dowódczyniom, a przynajmniej Xan, bo Naamah była nieobecna, a w razie konieczności spytać Warsa, speca od rymowanych zagadek.

Zanim zdążył się zorientować, dymowi ludzie zniknęli. Sam fakt, że przekazali mu jakąkolwiek wiadomość, która nie jest typu „My wraz z Baalem Hananem was zniszczymy”, znaczyło, że nie byli źle nastawieni, co było zdumiewające.

Wrócił do twierdzy klanowej w chwale i udał się do komnaty Xan. Czuł się wtedy podekscytowany przed powtórzeniem wiadomości, ale z drugiej strony bał się tego, co z tego rymowanego bełkotu może wyniknąć. Otworzył drzwi do komnaty Xan, która czytała dotychczasowe wpisy w kronice, sprawdzając również wszystkie informacje na temat Baala w jakichś księgach i notatkach. Usiadł na fotelu i bezbłędnie wypowiedział cały wierszyk. Xan przepisała wiersz i rzekła
– Przepraszam, Agrisho, muszę podumać nad sensem tego, musisz wyjść, okej?
– Nie no, jasne.

Wstał z wygodnego fotela i grzecznie wyszedł z komnaty, kulturalnie zamykając drzwi. Czekał na wynik odczytania tekstu. Stał tam około piętnastu minut i wciąż nie zanosiło się na ponowne zaproszenie do środka. Bał się zapukać, więc tego nie robił. Nagle usłyszał głos Xan i odgłosy kruka co znaczyło, że dostała jakąś kruczą wiadomość.
– Jest odpowiedź! – wrzasnęła i wypowiedziała następnie na głos jakiś tekst, sądził, że było to przetłumaczenie wiersza.
– Anioł, który doświadczył zarówno życie, jak i śmierć. Próbuje wejść na szczyt, rozsławić się. Wymyślił już plan jak to zrobić i właśnie go wykonuje. Cieszy się z nieszczęść innych. Sądząc po reszcie wiersza istnieje przypuszczenie, że serce to Runam i że chce je wkrótce zaatakować. Korona, w tym przypadku król Runam, wie już o tym i przygotowuje się, najmując również jak najwięcej strażników.

„Przed laty wielu straciło życie” – chodzi oczywiście o Masakrę Baala Hanana. Cały wiersz zresztą jest o nim.

„Wszyscy się go bali” – ludzie po masakrze byli przestraszeni pomimo, że listy gończe odniosły sukces.

„Wiedzieli, że ON był tego przyczyną” – Tak, wszyscy wiedzieli, że Baal jest winowajcą, sam zresztą to ogłosił.

„Z nieszczęścia płakali” – członkowie rodzin zamordowanych odnieśli wtedy żałoby, wielu ludzi było skrzywdzonych stratą bliskich.

„Przegrał, klęskę poniósł, zezłoszczony” – Król wywieszając listy gończe trafił w dziesiątkę, bo wkrótce poinformowani bohaterowie Anwaru schwytali Baala, który poniósł klęskę i mimo, że był zły na siebie i listy, zaakceptował to.

„Na śmierć go skazali” – Jego wyrokiem za masakrę rzeczywiście była śmierć. Egzekucję poprowadzili członkowie klanu Sword Art.

„Nie chciał widzieć już Korony” – był przeogromnie wściekły na króla i jego udany pomysł, chciał go udusić bardziej niż w ogóle go znać.

„zemsty pożądał cały” – chciał zemsty za porażkę, czuł, że uda mu się zemścić i to wtedy wielu nazwało go świrem.

Jednym słowem, wiersz to opis smutnego wydarzenia z historii Runam i o tym, że winowajca powrócił, aby się zemścić i zrobić jeszcze większą masakrę. Dziękuję, że poleciłaś mi przetłumaczenie tego, wciąż nie wiem jak udało mi się to napisać w ciągu piętnastu minut. Z poważaniem, Lord Wars.

Xan otworzyła drzwi, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, rzekł:
– Już wiem, Xan.

Dowódczyni trochę się zawiodła, że podsłuchiwał, ale w końcu i tak uświadomiła sobie, że gdybym tego nie robił, musiałaby wszystko wyjaśniać.
Dodała:
– Uchrońmy to „serce” jak swoje własne!
Przytaknął i z radością dodał:
– Tak jest!

Cofnij

Ten wpis został opublikowany w kategorii Proza i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *