Wiershot siódmy Kaftan i eter

Boję się strachem doskonałym. Doskonałym, bo nietrwałym. Strach ten rozpada się na czynniki pierwsze, by rozpaść się w eterze w nic. Kaftan oplata moje ciało, uważa mnie za istotę kruchą, nie trwałą. Może dlatego zostawia mnie w spokoju i nie wrzuca z powrotem do tego gnoju, bagna, kompostownika. Bo przecież już tam byłem. Więc po co mi to samo doświadczenie. Doświadczam raz a dobrze. Nie potrzebuję doświadczać tego samego wiele razy. Gdyby tak było, strach nie byłby doskonałym.

Cofnij

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wiershoty i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *