Drzewne wariacje
papierem ściernym zdrapuję złe chwile
ścięte drzewo nie chce być tabula rasa
słoje nigdy nie będą prostą linią ułożone
przeszłość taka nie jest
do czystej kartki wpadł motyl
„teraz” zasieje ziarno
tęczową kredką albo czarną
wyrośnie tęcza ze skarbem
bądź zgubne bagno
dla drzewa będzie to obojętne
korzenie i tu i tam czerpać będą
gdy złota mi zabraknie
a bagno osuszę do łzy ostatniej
bezduszne padną korzenie
lecz ziarno motyl przekaże dalej