Gorycz 5 część

***

Zebrali się na małym sabacie, w jednej z kryjówek buntowników, by się naradzić i poznać kto jest wrogiem, a kto nie. Zjawili się: Min przywódczyni buntowników, Rybak, Ster, Brim, Fird oraz jeden z Nerdów reprezentujących po kolei: umysł, drewno, prędkość, dźwięk, ogień i nieśmiertelność. Min powiedziała, że naszego Nerda można rozpoznać po bliźnie na prawym policzku. Zyskał ją w potyczce z Nerdem jeszcze w średniowieczu, ale ugadał się z nim, że nie warto walczyć, ze względu na to, że oboje są nieśmiertelni.

Podczas narady Nerd wyjawił sposób, jakim można zabić fałszywego. Trzeba go spalić żywcem. Gdy zamieni się w popiół, nie będzie mógł się zregenerować. Przegadali całą noc, by następnego dnia być gotów do walki.

Wczesnym rankiem Nerd poprowadził wojsko na gliniane golemy. Buntownicy w szeregach wroga zrobili zamieszanie. Niestety Akula wypuściła trujący gaz i wszyscy oprócz wrogiego Nerda stracili życie. Swoich ludzi trzymała na odległość. Golemy były odporne na gaz, więc szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Akuli. Fird rzucał kule ognia na coraz to nowe golemy, a Min starała się pomieszać szyki w ich głowach. Golemy, które oberwały kulami ognia, zamierały w bezruchu, natomiast pozyskane przez Min szły w drugą stronę i strzelały do swoich panów.

Staln ustawił barierę z metalu, by kule nie przeszyły czarowników. Natomiast Rokon zniszczył swoje dzieła. Był bezsilny w kontakcie z magią Min. Prawdziwi magowie teleportowali się do przestrzeni, gdzie przebywali fałszywi i Akula. Zaczęła się walka bogów.

Min na początku chciała sparaliżować Akulę umysłem, ale Staln uformował z żelaza strzały, które poleciały w jej kierunku.

Ster pochwycił Min i wykorzystał dar szybkości, dzięki czemu umknęli. Ster zaczął zataczać coraz szybsze kręgi, mając na sobie Min. To wyglądało trochę tak, jakby włączył tryb karuzeli, kręcącej się coraz szybciej i szybciej. Gdy Min już miała Akulę w ręku, Ster zatoczył się i upadł na ziemię, Min wyleciała z jego karuzeli i kątem oka zauważyła, że tym, kto powalił Stera był Thom. Thom zatrzymał czas i uderzył kilka razy Stera, przewracając go. W tym czasie Min oberwała w głowę podczas upadku i nieprzytomna osunęła się na ziemię.

Nerd siłował się ze swoim odbiciem, a Mons zawziął się na Krzysztofa. Ten próbował strumieniem wody powstrzymać potwora przed dojściem do niego, ale nie miał takiej siły jak on. W końcu próbował pozbawić go powietrza, wlewając do jego płuc wodę. Erm, mag powietrza, widząc kompana w opałach, próbował przeciwdziałać, wypłukując wodę z płuc i zastępując ją powietrzem, lecz było już za późno. Mons nie żył. Dziwna chmura wyrosła z ciała Monsa i trafiła do Krzysztofa, który najpierw się przestraszył, po czym stwierdził, że ma siłę tego potwora.

Thom próbował uderzyć Stera, ale ten unikał jego ciosów, bo przyzwyczaił się do skoków czasowych wroga. Ster poruszał się szybciej niż czas.

Fird zajął się Nerdem i próbował go spalić na popiół, lecz Erm mu przeszkodził, wysysając całe powietrze z ognia Firda.

Rybak tymczasem wysyłał drewniane strzały w kierunku Akuli, ale Staln wznosił nowe bariery i kontratakował metalowymi strzałami. Rybak wznosił własne bariery.

Krzysztof zamienił się w bestię typu Hulk i skierował się na Rokona, który widząc co się szykuje, stworzył monstrualnego golema i wysłał go, by walczył przeciwko niemu, ale Krzysztof ścisnął golema tak, aż się rozpadł. Utworzył wodę i skierował do płuc Rokona.

Brim podpatrując wcześniej Krzysztofa, jak uzyskał moc Monsa, uprzedził go i dźwiękiem rozsadził mózg Rokona. Tym razem duch klona Rokona przeszedł do Brima.

Ster zaś wykańczał Thoma, który już nie mógł powstrzymywać czasu. Duch Thoma po jego śmierci przeszedł do ciała Stera.

Pojedynek Rybaka i Stalna miał się ku końcowi. Metale z ziemi się wyczerpały natomiast drzewo mogło rosnąć w każdych warunkach, wystarczyło jedynie wbić patyki w ziemie, by zapuściły korzenie. Strzały Rybaka w końcu doszły do celu. Staln umarł, a jego duch przeszedł do Rybaka.

Nerd z drużyny prawdziwych widząc, że Fird nie może użyć ognia na jego klona, gdyż przeszkadza mu Erm, podbiegł do niego i ujął go w kleszcze, żeby nie mógł oddychać i skręcił mu kark. W tym czasie Fird użył ognia i spopielił fałszywego Nerda.

Akula widząc, że wszystkie jej klony przegrały, znalazła Min leżącą koło głazu. Wzięła kamień i uderzyła się w głowę, rozłupując sobie czaszkę. Okazało się, że Min oprzytomniała i kierowała umysłem Akuli tak, że uwierzyła, iż zamiast swoją rozłupuje czaszkę Min. Wszystkie duchy pokonanych wrogów przeszły do zwycięzców.

Ale to nie był koniec bitwy. Gdy magowie zrozumieli, że mogą odbierać zdolności swoim przyjaciołom, zaczęli nastawiać na ich życie. W każdym z nich zaistniała pilna potrzeba, której wcześniej nie było, by stać się jedynym bogiem. Jedynie Min, chociaż też miała taką ochotę, wiedziała dlaczego tak się dzieje. Akula zaprogramowała klony, by w wypadku jej śmierci, doprowadzić ich nowych właścicieli do furii przeciwko sobie. Akula też zażyła takie serum, lecz Min udało się pozbyć z jej głowy myśli o zemście, furii i samozagładzie.

Fird walczył z Nerdem, który się ostał. Obopólnie doprowadzali do oparzeń, gdyż magia powietrza Nerda konkurowała z ogniem Firda. Nie byli w stanie się spopielić nawzajem.

Gorzej miał Krzysztof, broniący się przed strzałami Rybaka, które zyskały metalowe groty. Min postanowiła, że najpierw oczyści myśli Rybaka.

Tymczasem Ster wykańczał Brima, który ze swoją magią dźwięku i ziemi nie miał szans przeciwko Sterowi. Ster zatrzymywał czas i serią szybkich ciosów uderzał w Brima, który nawet nie miał jak się bronić.

Gdy Min skończyła oczyszczać myśli Rybaka, ten postanowił pomóc Min, bronić się przeciwko Sterowi. Stworzył dla niej, Krzysztofa i siebie kokon z drewna i stali. Dzięki temu nie dochodził, żaden dźwięk wydawany przez Stera, a on sam nie potrafiłby przedostać się do nich. W tym czasie Min zajęła się myślami Krzysztofa.

Nerd regenerował siły w znacznym tempie, dzięki czemu wiadomo było, że Ster nie pokona ani Firda ani prawdziwego Nerda. Na szczęście Sterowi znudziły się próby dojścia do Min, Krzysztofa i Rybaka. Oszołomił Nerda dźwiękiem, dzięki czemu Fird mógł spalić go na popiół. Ster chciał mimo to zabić Firda, ale mu się to nie udawało. Dzięki szybkości regeneracji, jaką posiadł mag ognia jego komórki regenerowały się po sekundzie, kiedy zostały zniszczone dźwiękiem Stera.

Nagle mag prędkości wpadł w pomysł, by zatrzymać czas i powyrywać członki Firda, zanosząc je na taką odległość, żeby nie mogły być połączone.

Rybak zrobił lukę w schronie, a Min najpierw obezwładniła Stera, a później zaczęła czyścić mu umysł z zemsty i furii klonów. Na placu boju zostali jedynie Krzysztof, Rybak, Min i Ster.

– Zbierzcie się koło mnie. – zawołała Min. – Mam już mało siły. – Wszyscy trzej usiedli wokół niej.

– Nie mam siły, by kontrolować naszą furię. – kontynuowała – Jedynym rozwiązaniem jest nasza śmierć. Jako, że żadnemu z was nie uśmiecha się umierać, będę musiała was zmusić. W tym momencie Rybak i Ster zamarli w bezruchu.  Krzysztof patrzył się na to i choć mógł się ruszać – nie protestował, gdy Rybak uformował strzałę i przeszył sparaliżowanego Stera. Duchy magów wraz z Sterem przeszły do Rybaka. Min unieruchomiła Rybaka i zwróciła się do Krzysztofa:

– Zabij go albo cię zmuszę.

– Ale dlaczego? – spytał Krzysztof.

– Sam dobrze wiesz, jeżeli go nie zabijesz, on nas pozabija.

– Nie mogę tego zrobić – to mój najlepszy przyjaciel.

– Więc ja to zrobię – stwierdziła butnie Min. Sparaliżowała Krzysztofa, podniosła strzałę i grotem podcięła Rybakowi tętnicę. Moce prawie wszystkich magów przeszły do Min.

– Wiedz Krzysztofie, że ciebie jedynie kocham. Ze wszystkich ludzi, których wykorzystałam i doprowadziłam do śmierci, tylko do ciebie czułam miłość. – Zalana krwią Min podeszła do Krzysztofa i pocałowała go pocałunkiem Akuli. Z tym, że zamiast wysysać z niego życie, wdmuchiwała siebie do jego wnętrza.

Krzysztof, chociaż posiadał teraz moce dwunastu magów i możliwość kontrolowania furii, nie czuł się szczęśliwy. Gorycz po stracie osoby, którą kochał, nie dawała mu spokoju. Popadł w depresję, zaszył się w ciemnej jaskini i postanowił tak trwać, aż do końca świata. Depresja powoli przekształcała się w szaleństwo. Jego ciało powoli pokrywał cień. Rozpadał się, chociaż był nieśmiertelny. Jego umysł nie zaznał spokoju. 

Cofnij

Ten wpis został opublikowany w kategorii Proza i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *